wtorek, 24 maja 2011

Dieta - poniedziałek (23.05.2011)

Rozpoczęło się od niecodziennego śniadania - na usprawiedliwienie powiem, że zjadłem dosłownie to co było pod ręką ;).


- śniadanie: jajecznica z jednego jajka, podsmażany makaron, pół kotleta schabowego i sałata z pomidorami i szczypiorkiem,
- drugie śniadanie: serek truskawkowy z musli,
- wieczorem: trzy krokiety z kapustą i grzybami.

Trening - poniedziałek (23.05.2011)

Pięknie rozpoczęty dzień. Na czczo do komputera i tak do 13:00. Potem szybko jajecznica z makaronem, zahaczyć o biuro i na rower! Na dobry początek osiem kilometrów w drodze na basen, na basenie kilometr kraulem i znowu na rower - z pewnością ponad dwadzieścia dwa kilometry.


Cofnijmy się do basenu... 
Wychodząc spotkałem drużynę siatkarek. Mam 182 centymetry wzrostu, a czułem się jak karzeł ! Ale zabawne uczucie ;). Nie wiem tylko, co to był za zespół, ale z ułamka rozmowy wiem, że wybierają się niebawem do Wrocławia - jest poszlaka - może odkryję kogo spotkałem ;).


Dzisiejszy dzień zakończyłem wynikiem:
- 30 km rower 
- 1000 m kraul (w tym 100 m sprintem)


Muszę chyba zacząć oznaczać na jakim rowerze jeżdżę - tym razem znowu był full.

poniedziałek, 23 maja 2011

Najbliższe zmiany

Trochę zaniedbałem bloga - mam na myśli to, że nie pamiętam i nie zapisałem co dokładnie jadłem podczas dni treningowych. Szykuję więc małą zmianę - misja systematyczność. Po coś mam w końcu smartfona, żeby móc wszystko zapisywać na bieżąco i żeby więcej taka sytuacja, kiedy nie mogę uzupełnić wpisów się nie zdarzyła.


Dodatkowo ostatnio korzystam z programu Runtastic. Pokazuje on między innymi trasę jaką przemierzyłem i prędkość jazdy. Niestety telefon mi padł i dotychczasowe trasy nie są w pełni zapisane. Przy najbliższej przejażdżce dopilnuję, żeby bateria była w pełni naładowana :). 
Będzie to wyglądało mniej więcej tak: mój profil na Runtastic


Poza tym dojdzie niebawem zakładka z rozpisanymi treningami na poszczególne tygodnie. 

Sobota - trening (28.05.2011)

Nie mogłem się zdecydować co w taki ładny dzień wybrać - rower czy basen na zewnątrz... Wybrałem więc przejażdżkę rowerem po lasach, a następnie wybrałem się na kryty basen ;).

1000 m - kraul
25 km - rower

Piątek - trening (27.05.2011)

Rower: 30 km

czwartek, 19 maja 2011

Środa - dieta (18.05.2011)

Zacząłem całkiem normalnie, a potem przesadziłem z obiadem, który jadłem aż do 24:00. W momencie robienia obiadu przeceniłem swój głód, aż tak głodny jak sądziłem jednak nie byłem ;)


- śniadanie: musli z mlekiem i dwa jogurty naturalne
- drugie śniadanie: dwa jabłka i trzy banany
- obiad: dwa woreczki naturalnego ryżu z dwiema piersiami z kurczaka, a do tego parę zielonych oliwek.

Trening - środa (18.05.2011)

Tak, tak... miałem wyłącznie odpoczywać w saunie. Niestety, dzień tygodnia zwany środą pokrzyżował moje plany. Jest on zarezerwowany dla kobiet, więc faceci na saunę nie mają wstępu. Biorąc pod uwagę, że chciałem się odprężyć, a na basen nie miałem siły zostało mi jedno rozwiązanie - rower. Ruszyłem więc na trasy downhillowe, a po rowerze do siłowni, ale tylko po to żeby posiedzieć na saunie :).

Rower - las - 33 km (tętno maksymalne: 183, średnie: 152)

Napisałbym też o średniej prędkość, ale niestety po godzinie GPS mi się rozładował, więc nie mogę przedstawić szczegółowych danych na ten temat. Tym bardziej, że od tego momentu byłem już na utwardzonej drodze, co za tym idzie, jechałem znacznie szybciej. 

Jak już wspomniałem, po wyprawie rowerowej poszedłem do sauny. Wiedziałem, że tam się nie odprężę - za niska temperatura. Dlaczego w całej Łodzi, tylko w jednym miejscu potrafią normalnie grzać w piecu? Przecież osiemdziesiąt pięć stopni na termometrze to stanowczo za mało jak na saunę fińską... :/

środa, 18 maja 2011

Wtorek - dieta (17.05.2011)

Śniadanie: musli z mlekiem
Obiad: pierś z kurczaka z pomidorami i makaronem
Kolacja: dwie gruszki

Wtorek - trening (17.05.2011)

Wszystkie mięśnie bolą, nie jestem wstanie nic zrobić - może uda się na basenie przepłynąć jakiś przyzwoity dystans...


- 600 m - basen (400 m kraul - 100 m sprintem oraz 200 m żabką)


... Nie udało się :/


Już po pierwszych 100 metrach kraulem miałem wrażenie, że ręce zaczynają szorować po dnie basenu :/. Przemęczenie.


Postanowiłem, że następnego dnia będę wyłącznie relaksować się w saunie!

Dieta - poniedziałek (16.05.2011)

taJak już wspomniałem w poniższym poście - niestety nie jestem wstanie sobie przypomnieć co ciekawego się wydarzyło, natomiast pamiętam co jadłem :).

- śniadanie: jabłko i dwa banany
- obiad: cztery krokiety (dwa z mięsem i dwa z kapustą i grzybami)
- wieczorem: musli z mlekiem i jabłko

Trening - poniedziałek (16.05.2011)

Nie pamiętam dokładnie co ciekawego tego dnia się działo dlatego napiszę tylko informacje o treningu :). Nic ciekawego, poza jednym szczegółem - około 23:00 wyszedłem na rower :D. Cały dzień w skrócie treningowym wygląda następująco:

- pływanie - 1300 m kraulem (w tym 150 sprintem)
- rower - 30 km (trochę ponad, ale na googlowskiej mapie wziąłem tylko główne trasy pod uwagę)


poniedziałek, 16 maja 2011

Dieta - niedziela (15.05.2011)

Śniadanie: jajecznica z trzech jajek
Obiad: Pierś z kurczaka z warzywami i kaszą
Kolacja: serek brzoskwiniowy (375g) z musli

Trening - niedziela

Po sobotnich urodzinach niedziela była dniem ciężkim ;). Inaczej tego nazwać nie można jak: "zmęczyłem te długości na basenie".

- 1000 m - kraulem (w tym 125m sprintem)

Przegapiłem o dwie godziny pokaz strojów kąpielowych :(.

niedziela, 15 maja 2011

Skoki spadochronowe

Rok temu już myślałem o tym żeby skoczyć ze spadochronem. Przegapiłem termin skoków ze zniżką, a potem już jakoś nie było okazji... Obiecałem sobie, że w tym roku nie przegapię tej okazji.


Przed wysłanie zgłoszenia jeszcze raz zacząłem przeglądać zdjęcia i filmy skoków tandemowych. 
Podczas oglądania wyobrażałem sobie że jestem na miejscu tych osób co skaczą, myślałem: "Przerażające. Bardziej przerażające. Coraz bardziej przerażające." aż do momentu kiedy pojawiła się myśl: "NIE MA TAKIEJ OPCJI ŻEBYM SKOCZYŁ".


Na szczęście obejrzałem jeszcze jeden filmik... Dziewięcioletniej dziewczynki, która skoczyła!
Dziewięcio letnia dziewczynka skoczyła! 
To co? Ja nie skoczę? Ja nie dam rady? Wysłałem maila rejestracyjnego!
18 maja dowiem się czy zmieściłem się na liście :).

Dieta - sobota (14.05.2011)

- śniadanie: dwie kanapki chleba razowego z żółtym serem
- obiad: kurczak z makaronem i warzywami

Tak wiem - makaron - trochę bez sensu, ale czasami nie potrafię inaczej i muszę go ugotować ;).

Trening - sobota (14.05.2011)

Natłok pracy chyba zniszczył możliwości myślenia kreatywnego. Musiałem się odprężyć. Ruszyłem więc rowerem w kierunku sauny. W jednym budynku jest specjalny kompleks saun i osobno aquapark. Przy kasie zmiana planów - basen i trening - przeicież tak też się odpręże :).

Dobrze się stało.
Po pierwszych dziesięciu długościach krótki odpoczynek, następnie znowu dziesięć długości i ruszyłem w kierunku sauny, żeby rozgrzać mięśnie. Sauna na basenie nie jest zbyt dobra, ale teraz to już przesadzili. Siedemdziesiąt stopni? To przecież tam zamarznąć można. Nie ma sensu siedzieć w takiej zimnicy, poszedłem spowrotem na basen.

Wiem, że muszę przepłynąć prawie cztery kilometry, więc wypadałoby nauczyć się pływać długie dystanse. Staram się doskonalić umiejętność pływania i dopracowywać każdy szczegół. Dzisiaj nareszcie się udało! Już wiem jak pływać, żeby się nie męczyć. Nie miałem żadnego problemu z pokonaniem trzydziestu długości bez przerwy! Cały trening wyglądał tak:

1250 m - kraul (w tym 125 m sprintem)

Ile to człowiek musi się namęczyć, żeby nauczyć się pływać. Niebawem wykupię parę lekcji u intruktora. Na pewno jest jeszcze wiele rzeczy, które można poprawić, a na które prawdopodobnie nawet nei zwracam uwagi.