piątek, 6 maja 2011

Trening – czwartek

„Uuu...” myślałem, że tak powiem po tak długiej przerwie i tak „niezdrowym dłuugim weekendzie”. Nie było jednak aż tak źle...

Żeby za bardzo się nie załamać słabymi wynikami, poszedłem na basen w myśl: jak będzie wielka lipa to pójdę sobie na zjeżdżalnię ;).

Rewelki nie ma, ale też „nie ma lipy”.
- 600 m kraulem
- 200 m żabką

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz