Tak, tak... miałem wyłącznie odpoczywać w saunie. Niestety, dzień tygodnia zwany środą pokrzyżował moje plany. Jest on zarezerwowany dla kobiet, więc faceci na saunę nie mają wstępu. Biorąc pod uwagę, że chciałem się odprężyć, a na basen nie miałem siły zostało mi jedno rozwiązanie - rower. Ruszyłem więc na trasy downhillowe, a po rowerze do siłowni, ale tylko po to żeby posiedzieć na saunie :).
Rower - las - 33 km (tętno maksymalne: 183, średnie: 152)
Napisałbym też o średniej prędkość, ale niestety po godzinie GPS mi się rozładował, więc nie mogę przedstawić szczegółowych danych na ten temat. Tym bardziej, że od tego momentu byłem już na utwardzonej drodze, co za tym idzie, jechałem znacznie szybciej.
Jak już wspomniałem, po wyprawie rowerowej poszedłem do sauny. Wiedziałem, że tam się nie odprężę - za niska temperatura. Dlaczego w całej Łodzi, tylko w jednym miejscu potrafią normalnie grzać w piecu? Przecież osiemdziesiąt pięć stopni na termometrze to stanowczo za mało jak na saunę fińską... :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz