niedziela, 8 maja 2011

Trening - sobota

Czas się wziąć się za kraula... Nie, nie było mi dane. Jacyś dziwni ludzie przyszli na basen i uczyli się pływać.  Co za ludzie...


Nie mam na myśli, że słabo pływali, tylko to, że próbowali utrzymać się na wodzie – dosłownie, stali w miejscu i próbowali się na jej powierzchni utrzymać i to często na środku długości BASENU PŁYWACKIEGO... 

Mimo tego, że sporo osób grzecznie zwracało im uwagę, ONI wracali... No nic – na szczęście umiem skręcać, więc nie było problemów z omijaniem przeszkód :))).

Planowałem przepłynąć kilometr kraulem, ale dołożyłem sobie mały „bonus":
- 1000 m kraulem (w tym 50 sprintem).
- 100 m żabką.


Zapomniałem napisać, że przed basenem zrobiłem:
- 11 km na rowerze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz