Pięknie rozpoczęty dzień. Na czczo do komputera i tak do 13:00. Potem szybko jajecznica z makaronem, zahaczyć o biuro i na rower! Na dobry początek osiem kilometrów w drodze na basen, na basenie kilometr kraulem i znowu na rower - z pewnością ponad dwadzieścia dwa kilometry.
Cofnijmy się do basenu...
Wychodząc spotkałem drużynę siatkarek. Mam 182 centymetry wzrostu, a czułem się jak karzeł ! Ale zabawne uczucie ;). Nie wiem tylko, co to był za zespół, ale z ułamka rozmowy wiem, że wybierają się niebawem do Wrocławia - jest poszlaka - może odkryję kogo spotkałem ;).
Dzisiejszy dzień zakończyłem wynikiem:
- 30 km rower
- 1000 m kraul (w tym 100 m sprintem)
Muszę chyba zacząć oznaczać na jakim rowerze jeżdżę - tym razem znowu był full.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz